Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

Pustostan - rozpiska

Ćwiczyłam się w niepłakaniu na myśl o własnej śmierci. Całymi miesiącami, jeśli nie latami. Jednak łzy uparcie wzbierają w oczach, w nosie pojawia się znajome mrowienie, jakby z nozdrzy miała za chwilę trysnąć krew. Pulsowanie. Za dużo bałaganu, skrawki, bajzel. Nie umiem już pisać. A kiedyś chyba umiałam. Chyba. Kiedyś. Czy to kiedyś aby naprawdę istniało? Byłam mistrzynią w wymyślaniu nowych, innych światów. Trochę niestworzonych, trochę skopiowanych. Nie tak totalnych jak uniwersum Tolkiena, czy nawet Rowling, ale znajomo mrocznych, przez co bliskich sercu. Nie tylko mojemu, wielu sercom. To były takie grimmowskie baśniątka; małe, których pisanie sprawiało przyjemność.  Dlaczego teraz mi nie idzie? Chyba za bardzo wrosłam w tkankę rzeczywistości – dawniej była naroślą, rakiem. Teraz – wygląda na to - system mnie wchłonął. Czy to źle? Czy to nie jest coś, co dałoby się opisać słowami? Ten stan skamiennienia, pustostan umysłu, niebyt emocji. Wrastam w rzeczywistość