Dzwoneczek
Bo ludzie są jak wróżki - znikają, kiedy przestajesz w nich wierzyć. Znikasz, kiedy przestajesz wierzyć w siebie. Proces znikania jest doprawdy dziwny. Najpierw czujesz strach, bo sam przestajesz siebie wyraźnie widzieć. Jednak, tak jak napisałam, jest to proces: postępuje etapami. Na początku masz wrażenie, że rozmywają ci się opuszki. Jeszcze je czujesz, ale jakoś niewyraźnie (Rutinoscorbin tu raczej nie pomoże, choć muszę przyznać, że nie sprawdzałam). Jakby zakończenia nerwowe dochodziły już tylko do palcowego kolanka. Myślisz: to od pracy przy komputerze - pewnie cieśń nadgarstka albo łokcia. Ale w międzyczasie niektórzy zacznają też to zauważać. Co dziwne, wcale nie Twoi najbliżsi. Potem czujesz fale mrowienia, które ogarniają cię znienacka: na przykład w trakcie imprezy urodzinowej przyjaciółki albo w pracy - ni stąd, ni zowąd. Ludzie zawieszają na tobie spojrzenie, by chwilę później powędrować obojętnym wzrokiem dalej. Chcesz coś powiedzieć, ale twój głos jest tak cichy, że