Wypożyczalnie
Pamiętasz? Kiedyś to się chodziło do wypożyczalni video i DVD. Całkiem sporo czasu spędzało się przy niezakurzonych (od ciągłego używania) półkach, przerzucało się filmy, tysiące filmów. Szczególnie ciągnęło nas do półki z obyczajami i dramatami. Albo zajawki: wszystko z Alanem Rickmanem, nawet kino akcji. Albo z Judem Law - zapomniane brytyjskie dziwactwa, ale jakie smaczne! Były dwie. Jedna malutka, ledwie buda, przyrośnięta do parkingu jak gdyby była niegdyś stróżówką, w której urzędował cieć. Druga też blaszana, nieco tylko większa. Tam było zwykle dwóch Panów i na małym telewizorku zawieszonym pod sufitem zawsze leciał jakiś film. Panowie byli błyskotliwi i zaczepni, otrzaskani w kinie jak nikt, kogo znałyśmy. Starszy miał bystre spojrzenie oprawione w okulary i prowadził szkołę wschodnich sztuk walki; patrzył tak intensywnie, że moje nastoletnie policzki płonęły od tego wzroku, a krajobraz wewnętrzny kruszył się. Drugi Pan był prosiaczkowatym blondynem z ciętym dowcipem i fryz