Kukurydza

Co kryje kukurydza? Co przed nią kryje kukurydza? 

Próbuje sobie przypomnieć, ale nie potrafi. Między różnymi wspomnieniami z dzieciństwa nie ma miejsca na to konkretne. 

A on w tańcu, w grudniowym podziemiu, wyszeptał wprost w jej ucho: Pamiętasz? Pole kukurydzy? Ja pamiętam do dziś. 

I to rozlewa jej serce, czuje jak jeszcze niedawno przepełniony ludźmi klub nagle pustoszeje. Są sami, oni i muzyka, i ten bezdech. Alkohol, który zwykle dodaje jej śmiałości, teraz działa jak balonik, który nagle zaczyna tęsknie drgać ku sufitowi; chce ją uprowadzić daleko stąd. Czuje, że się wyślizguje z tej chwili i naprędce kłamie: tak, pamiętam. 

Ale coś jednak pamięta. Pamięta obrazki pomiędzy, samochód wolno sunący przez pole kukurydzy, ona i jej koleżanka roześmiane wychylają się całym tułowiem z okien, by złapać się za ręce nad dachem pojazdu. Ale coś tu się nie zgadza, bo wcześniej też przecież coś było. Pamięta wdrapywanie się i ześlizgiwanie z potężnych snopów siana. I zapach kiełbasy z grilla. I kwaśny odór piwa. I już, już sobie przypomina, jak wchodzą między szemrzącą kukurydze, jej łodygi sztywne jak świeczniki, ale chyba jej nie ranią? Nie jest pewna. Pamięta, że są razem, całą paczką, rozchichotani. On od niej starszy rok, czy dwa lata, ona mała i jasna, włosy blond, pewnie w podartych getrach albo dresach. Powoli zaczyna się zaokrąglać, ale chyba jeszcze nie ma wyraźnego poczucia swojego ciała. Kukurydza szepcze, ale nie złowrogo: to jak obietnica dobrej zabawy. Już wtedy zna historię mamy o tym, jak mama była dzieckiem i lubiła się chować w wyższym od siebie zbożu. I wyobraża sobie, że spotyka tu małą jasnowłosą dziewczynkę z pucołowatą twarzą i głęboko osadzonymi oczami. Dziewczynka jej nie poznaje, ale toleruje to, że jest. I tak jest dobrze. 

Pamięta niepokój, że się zgubi w tej kukurydzy, bo faktycznie – och! Jaka ona jest wysoka! I pamięta uczucia, które wtedy były trochę obok, jakby nie jej. Że on jest. Ma ciemne włosy i oczy, sypie mu się pierwszy wąsik. A ona, nie wie, wstydzi się go koszmarnie i ma instynkt uciekania przed nim. Zapomina o koleżance i jego braciach i czuje, że może stać się coś ważnego. 

Czy dzieje się coś ważnego? Nie pamięta. 

On po latach mówi tak, jakby faktycznie coś się wydarzyło. Mówi z ciepłem w głosie, na nosie ma nudne okulary, cały jest poświątecznie odświętny. Jest pewna, że żyje w tak odległej rzeczywistości, że nigdy nie znaleźliby wspólnej planety. On to mówi zapewne swobodnie, a ona – jak to ma w zwyczaju – za dużo w tym grzebie, nadinterpretuje, wyobraża sobie inne zakończenia tej ich wspólnej historii. Ale to historia, czas, który minął i odszedł w zapomnienie. Zstąpił w niepamięć, a ona jest Orfeuszem i nie może się odwrócić, żeby tych wspomnień nie spłoszyć; czuje za plecami ich obecność, choć nie jest pewna czy tam są; jak wyglądają? Czy to ta sama Eurydyka? Szlachetne i ukochane oblicze, świetliste oczy, spojrzenie z miodu? 

Kiedy się odwraca, nie ma tam nic. Czarne wody niepamięci połknęły to, może jedne z najszczęśliwszych jej wspomnień; takich, których teraz potrzebuje, bo świeższych z tego rodzaju ma niedosyt.

Czy hipnoza by je wywabiła na powierzchnię, schodami w górę, w stronę światła? Jaki horror kryje ta piwnica? 

Mogłaby po prostu go zapytać: co wydarzyło się w kukurydzy? Może komuś mówiła, mamie albo przyjaciółce? Nie jest pewna, czy już wtedy była taka skora do dzielenia się sobą ze wszystkimi. Wstydzi się swojej niepewności, przecież to w końcu jej życie! A może zawsze było jego, dlatego on ma dar pamięci i to wspomnienie należy bardziej do niego, niż do niej. 

I znowu przymyka oczy na tę nieścisłość swojej biografii, wybacza niepamięć; trochę udziela sobie rozgrzeszenia, a trochę udaje, że tematu nie ma. A potem, którejś nocy bez twarzy, ślepej z bólu i zagubienia, będzie dusić się nadmiarem świadomości, biczować każdym zapomnianym wspomnieniem, które mogło być.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pociąg

Antoś

Jak działa pamięć